Właśnie, że żyję pełnią życia
Mamo! Ty piszesz nieprawdę! „ Żyję pełnią życia?” Ty? – to słowa mojej córci, która już nie pierwszy raz zarzuca mi kłamstwo w tym – jak mówią – temacie. (A swoją drogą głupie wyrażenie, zawsze mnie razi, choć chyba nie można mu zarzucić niepoprawność językową). Tak więc kłamię!? Ja? Że niby nie potrafię żyć pełnią życia? A cóż to znaczy, żyć pełnią życia?
Dla Moniki życie to dynamizm, ruch, wyjazdy, wycieczki, podróże, jazda samochodem (im szybsza, tym lepsza), lot samolotem, poznawanie nowych miejsc, ludzi, drinki nad basenem, spotkania z przyjaciółmi. Dla mnie nic z tych wymienionych rzeczy nie jest na tyle ważne, by kojarzyć je z pełnią życia. Jedynie przyjaciele odgrywają w mym życiu znaczącą rolę. Najszczęśliwsza jestem w domu. To tu żyję pełnią życia. Nie marzę o podróżach. Drażnią mnie nawet plany ewentualnego wyjazdu.
Chcę czas spędzać w ogrodzie
Tysiąc razy w ciągu dnia wychodzę z domu, by wyrwać malutkie zielsko, które jakimś cudem zdołało się uchować na wypieszczonej rabatce. Po to, by oglądać świeżo rozwinięty płatek pelargonii. Lubię siedzieć w bezruchu i podglądać nawet latem dokarmiane ptaki; ich zaloty, kłótnie, pierwsze próby lotu czy polowanie na owady. Nasza zaprzyjaźniona para gołębi ciągle paskudzi mi balkon, ale za to mogę oglądać przecudne miłosne sceny, kiedy to para dosłownie i w przenośni je sobie z dzióbków. Chcę budzić się rano po dobrze przespanej nocy, widzieć twarz męża z troską pytającego, jak się czuję. Chcę widzieć, jak rosną moje wnuki, które budzą we mnie najcudowniejsze emocje. Nic tak nie cieszy, jak znajome głosy w słuchawce telefonu udowadniające mi, że ciągle jestem dla kogoś ważna i niezastąpiona. Teściowa pyta, czy mam ochotę na pierogi z jagodami, Kasia mówi, że ma dla mnie nalewkę z aloesu, a zamówiona przez Tomka i Anię kurkuma i grzybki azjatyckie już dziś powinny nadejść z kurierską przesyłką. Miśka wiezie mnie jutro do sanktuarium w Wąwolnicy, bo być może będzie to sposób na wyciszenie niepotrzebnych emocji. Nie żyję pełnią życia? To co to jest, jeśli nie pełnia? Nie wiem, czy marnuję mój czas (nawet nie wiem, ile go mam jeszcze przed sobą. Wiele miejsc nie widziałam, wielu rzeczy nie doświadczyłam… ale nie czuję takiej potrzeby. Nie jestem z tego powodu nieszczęśliwa. Nic na to nie poradzę. Jestem i byłam domatorką Wystarczają mi codzienne spacery po znanych uliczkach. Wypady nad Włodawkę czy nad Bug; łońce, deszcz i bzyczenie owadów. Jak więc to jest z tą pełnią życia? Pewnie jak wiele jest ludzi, tak wiele na nią pomysłów. Puentą niechże będzie żart rysunkowy:„Żyjmy pełnią życia, bo tak młode jak dziś już nigdy nie będziemy”. A pod tekstem rysunek dwóch staruszek pijących ziółka przy kuchennym stole.
Deszcz
Za oknem świat
przesycony wilgocią
spragniona ziemia
chłonie ją i pożera
chciałaby na zapas wziąć
zatrzymać na zawsze
skleić złote ziarenka
w masę dobrą na babki i zamki
czarne drobinki zmienić
w życiodajną pożywkę
sprezentować drzewom
trawom i dżdżownicom
tryumfuje zieloność
panoszy soczystość
chcą zdążyć przed posuchą
kolejnym atakiem słońca
(B.F.)
Trafiłam na Pani bloga szukając gdzie się da informacji o szpiczaku. Choruje mój tata i przed nami trudne decyzje o leczeniu…Ale ja nie o tym. Ten wpis bardzo przypomina mi mnie samą. Trochę jakbym czytała o sobie. Doskonale Panią rozumiem i podpisuję się pod tym, że we własnym domu, w otoczeniu bliskich można jak najbardziej żyć pełnią życia. Życzę pani jak najwięcej takich lat i jak najwięcej chwil w tym znajomym, bezpiecznym środowisku. Z porad dotyczących naturalnego wspomagania w walce z chorobą, do kurkumy i grzybków dodałabym resveratrol- dużo o nim piszą- też w kontekście szpiczaka oraz olej CBD o wyższym stężeniu- np- 20%- działa przeciwbólowo, łagodzi skutki konwencjonalnego leczenia, wzmacnia. Proszę sobie poczytać. Wszystkiego dobrego jeszcze raz! Będę tu zaglądać, pięknie Pani pisze 🙂
Nawet Pani nie wie, jak ucieszył mnie Pani wpis. To dowód, że warto pisać blog. Zwrócę uwagę na ten resveratrol. Dziękuję za informację. Teraz jestem w wyjątkowo dobrej formie, a i morfologia, po tym szpitalnym truciu wyjątkowo dobra. Cieszę się obecnością wnuków i robię sobie przerwę we wszystkim. Życzę zdrowia i zapraszam do czytania tekstów.