Z jesienią na spacer

Z jesienią na spacer

No i mamy jesień. Najpiękniejsze są te dni, kiedy słońce już od rana prześwietla krople rosy zgromadzone na wychłodzonych nocą listkach traw. Dowodem obecności jesieni jest piękne i tajemnicze zjawisko. Żurawi spektakl na tle błękitu nieba.

Najpierw słychać klangor, charakterystyczny głos tych pięknych ptaków, potem pojawiają się one. W pełnej krasie. Taki pozorny chaos, ciągła zmiana pozycji, jakieś pojedyncze figury, przeloty w tył, w przód, w prawo czy w lewo. Może wyszukiwanie przywódcy, być może akceptowanie ustalonej wcześniej hierarchii. Ostatecznie formuje się piękny czytelny klucz złożony z dwustu lub nawet trzystu ptaków, który rusza w długą i niebezpieczną drogę na południe.

Na ziemi motyle jak w amoku krążą nad resztkami kwiatów ogrodowej budlei. Roślina musi coś w sobie mieć, bo trzymają się jej jak otumanione. Niektóre z postrzępionymi skrzydełkami przytulają się do niej, jakby czuły nadchodzący kres. Łabędzi śpiew kwiatów i owada.

Korzystam z tej jesieni, jak tylko mogę. Na spacer ubieram się na przysłowiową cebulę, by nie wrócić zbyt zmarznięta czy przeciwnie, spocona jak mysz. Przechodzę wydeptanymi codziennie ścieżkami, których wygląd zmienia się wraz ze zmieniającymi się porami roku. Modne w tym sezonie kukurydziane zasiewy urosły ponad czubki głów. Prężnie stojące rośliny zasłoniły przestrzeń, nie pozwalając na dostrzeżenie horyzontu. Czekają ze swymi ciężkimi kolbami na kukurydziane żniwa, by wreszcie dopełnić swoje przeznaczenie w kiszonkowych silosach. Niby te same miejsca, a jednak inne każdego dnia. Zmieniają się barwy i faktury, nawet temperatura ma swój udział w odbieraniu rzeczywistości. Staram się codziennie przemierzać te szlaki, by zaliczyć należną mi dawkę ruchu tak zbawienną dla każdego organizmu.

Gorąco polecam to wszystkim kanapowcom marnującym czas na pilnowaniu pilota od telewizora.

Leave a Reply