Nie ma jak w domu

Nie ma jak w domu

Byłam na spacerze, gdy  odebrałam telefon. – Wracam do domu! To moja bliska sercu kuzynka chciała się podzielić radością, bo jak nigdy pozwolono jej wyjść ze szpitala zaraz po podaniu chemii. Przechodzi terapię antynowotworową z całymi jej obciążeniami i niedogodnościami. Zazwyczaj trzymano ją na obserwacji około tygodnia, więc wiadomość, że od razu może wracać do domu, była jak prezent urodzinowy.

Często zastanawiam się, jak radzą sobie z chorobą ci, którzy tego domu nie mają. Jak znoszą to potworne obciążenie bez wsparcia bliskich i bez własnego kąta. Przecież ludzie są w takich sytuacjach: samotni, bezdomni… skóra cierpnie. Nic tak nie wzmacnia człowieka, jak możliwość powrotu do domu. Tu w przysłowiowych czterech ścianach ładujemy akumulatory, napawamy się zapachem, widokiem, dźwiękami jakie serwuje nam własny kąt. I nie mówię tu o wsparciu bliskich (które jest bezcenne), ale o tym własnym kącie, dającym schronienie i poczucie bezpieczeństwa. W końcu „wolnoć Tomku w swoim domku”. I to nic, że nie posprzątaliśmy, że szyby po zimie trochę zamglone, a w kącie urosła pajęczyna. Najważniejsze, że jesteśmy u siebie. Znacznie szybciej człowiek dochodzi do siebie po wszelkich szpitalnych „eksperymentach”. Kiedy do tego dochodzi obecność kochanej osoby, choroba nie jest tak uciążliwa. Cieszę się, że jestem szczęściarą, która ma to wszystko.

Świętujemy

Czas mknie z prędkością światła. W codziennej rutynie umknął mi Światowy Dzień Raka, czy, jak tłumaczymy to w Polsce, Walki z Rakiem, obchodzony 4 lutego. Niektórym przeszkadza słowo walka, narzucające jakoby na chorego pewną konieczność, przymus niezdrowy dla naszej psychiki. Mnie to nie przeszkadza. Walcząc czy nie, chciałabym być zdrowa. Słowa niczego tu nie zmienią.

Postaram się nie zapomnieć, że nadchodzący marzec jest miesiącem Świadomości Szpiczaka, a 30 marca to Światowy Dzień Walki ze Szpiczakiem. Podobno jest nas w Polsce ok.10 tysięcy chorych, a rocznie na tę chorobę zapada ok. trzech tysięcy osób. Przerażające, szpiczak plazmocytowy przestaje być chorobą ludzi starszych. Zapadają na nią już 30-40 latkowie. Dlaczego? Nikt nie zna przyczyny. Na szczęście zaczyna być traktowany jak choroba przewlekła. Długość życia w ostatnim czasie wydłużyła się aż trzykrotnie. Wierzę, że należę do tej grupy, która ma przed sobą nawet 20 lat życia. I tego będę się trzymać.

Idzie wiosna

Podobno idzie ocieplenie. W powietrzu czuć wiosnę. Widziałam białe bazie na gałązkach łoziny. Cieszę się, choć z drugiej strony martwię, bo pod koniec marca mam wyznaczoną wizytę u onkologa. Znów dreszcz obawy, co do moich wyników i strach, że trzeba będzie podjąć kolejne leczenie. A może nie?

Leave a Reply